AKTUALNOŚCI

Zaraz ci zablokują kontoZaraz ci zablokują konto

Nie jesteś nic winny urzędowi. Na pewno? Żebyś się nie zdziwił, jeśli zajmie ci bankowy rachunek

To proste, urząd wysyła do wszystkich banków w Polsce twoje nazwisko, NIP, PESEL i kwotę, jaką jesteś mu winien. I pisze, że z zajętego konta nie można wypłacać pieniędzy. Aż nie oddasz.

Czym ja sobie na to zasłużyłam?

Egzekucja dopada Marię W. w Anglii. Chce zapłacić za nocleg. Terminal w recepcji odrzuca jej karty. Bank blokuje W. wszystko, co się da: konto osobiste, a vista, a nawet dolarowe.

Pieniądze pożyczają jej znajomi: - Niezręczna sytuacja...

Po powrocie do Poznania jedzie swoim seatem do Banku Zachodniego WBK, gdzie ma konto.

Nie jest już "klientem", lecz "dłużnikiem". Tak się do niej zwraca pracownik. - Pani konto zajął urząd miasta na wniosek Zarządu Dróg Miejskich. Jest pani winna 167 zł.

Jedzie do ZDM. Rozmowa jest krótka: - Ma pani seata? Trzy razy nie opłaciła pani biletu parkingowego. Raz w 2004 r., dwa w 2005 r. Trzy mandaty po 50 zł, plus koszty egzekucji 9 zł i manipulacyjne 8 zł. Wysłaliśmy rok temu upomnienie. Nie dostała pani? Niemożliwe! Zawiadomienia o zajęciu konta też pani nie dostała?!

Hej, ptaszku, mam wiadomość złą...

Konto w banku zająć ci może ZUS, urząd miasta i gminy, urząd skarbowy. Wystarczy, że:

• zalegasz z podatkiem (rolnym, leśnym, od środków transportu, nieruchomości),

• wyciąłeś nielegalnie drzewo,

• nie opłaciłeś składek ZUS,

• mandatu straży miejskiej,

• pobytu w domu pomocy społecznej,

• zalegasz z alimentami.

- Jak często zajmujemy konta? - Sławomira Burdzy, kierownik wydziału egzekucji w poznańskim urzędzie miasta, podlicza: - W 2003 r. wysłaliśmy 500zawiadomień. Rok temu 12 754. Do kwietnia - już 7953.

Stolica jest łaskawsza. W 2008 r. Urząd m.st. Warszawy zajął konta bankowe801 dłużników. Do maja - 1166.

Co urząd może ci zająć?

Konto, wypłatę, rentę, emeryturę, weksel, mieszkanie, a w nim antyki, cenne obrazy, futro, kożuch.
Nie może pościeli, kwoty do 700 zł, zapasów żywności na okres 30 dni, jedynej krowy albo dwóch kóz (o ile to dwie ostatnie kozy)

Grzegorz Siwik z łódzkiego urzędu miasta: - Zajęcie konta to najłatwiejszy środek. Wysłanie poborcy jest skuteczniejsze, ale wyjazd kosztuje 20 zł. A czasem do ściągnięcia jest właśnie 20 zł. Dlatego robimy, co się da, nie wstając zza biurka.

Siwik podlicza ostatni tydzień: - Zajęć kont 41. Najmniej w piątek (pięć). Najwięcej we wtorek (12). Najczęściej niezapłacone podatki. Czasem zaległości z kilku lat, czasem jedna rata. Czasem to grosze.

Wspólnika też pościgamy

Wpis na forum: "Banki chodzą na pasku urzędów. Nie licz, że okażą ci lojalność! Sprzedadzą cię za ostatni grosz".

O lojalności nie ma rzeczywiście mowy. W marcu Urząd Skarbowy w Swarzędzu (koło Poznania) zaczął "ścigać" Sławomira K. za niezapłacone składki ZUS. Wysyła do banków zawiadomienie o zajęciu konta.

- Bingo! - odzywa się Spółdzielcza Grupa Bankowa w Poznaniu. Zajmuje konto firmowe, które K. prowadzi z Bogu ducha winnym wspólnikiem. - To mój dług - wyjaśnia K. - A nie firmy czy wspólnika!

Ale firma na trzy tygodnie zostaje bez pieniędzy. K. pisze do banku: - Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego mój wspólnik nie odpowiada za moje wcześniejsze zobowiązania. Solidarnie ponosimy odpowiedzialność tylko za długi spółki.

Składa zażalenie w urzędzie skarbowym. - Rozumiem, że klient jest rozczarowany, ale zajęcie konta dotyczy rachunków prowadzonych przez osoby fizyczne - rozkłada ręce dyrektor oddziału Beata Dolska.

W końcu urząd skarbowy zwraca się do banku, by odblokował firmowe konto (argument: NIP firmy nie zgadza się z NIP-em dłużnika). Firma ledwo zipie, ale bank nie przeprasza klienta. - Za co? - pyta dyrektor Dolska.

Starych telewizorów nie zajmujemy

Urząd powinien wybrać najmniej uciążliwy dla dłużnika rodzaj egzekucji.

Mamy cały katalog środków - przyznają urzędnicy z warszawskiego wydziału egzekucji. - Możemy zająć wynagrodzenie, rentę, emeryturę, weksel, nieruchomość. A także obrazy, meble, futra, dywany.

- Trzeba się zastanowić, co warto zająć. Choćby taki kilkuletni telewizor. Wycena rzeczoznawcy kosztuje 100 zł, dojazd poborcy - kolejne 20 zł. A kto kupi stary telewizor za ponad 100 zł? Nikt - opowiada Eugeniusz Matusiak, szef Związku Zawodowego Pracowników Egzekucji Administracyjnej.

Zajęcie konta też ma masę mankamentów. Jest skuteczne tylko w wypadku, gdy dłużnik zgodzi się na spłacenie zobowiązania. Bank może ściągnąć wierzytelność z konta bez pytania tylko wtedy, gdy jest na nim trzykrotna średnia pensja krajowa.

- Na dziesięć przypadków tylko jedno zajęcie konta kończy się sukcesem, bo dłużnicy albo nie mają pieniędzy, albo nie chcą ich nam oddać - mówi Sławomira Burdzy z poznańskiego urzędu miasta.

Siedzą mi na koncie i na rencie

Po tygodniu od wizyty w banku Maria W. podpisuje dyspozycję i przesyła na konto miasta 167 zł. Ale nie odpuszcza: - Złodziejką nie jestem! Postanowiłam udowodnić, że jestem niewinna!

W biurze ZDM wynotowuje, gdzie ją namierzyli: ul. Bożnicza (3 czerwca 2004, godz. 15.53), pl. Wolności (18 kwietnia 2005, godz. 11.07), al. Marcinkowskiego (7 lipca 2005, godz. 17.11).

- Nie wyrzucam rachunków. I znalazłam wyblakły paragon z 3 czerwca 2004 r.

ZDM uznał reklamację. Ale radość trwa krótko.

Po kilku dniach Wróblewska dowiaduje się, że urząd - nie czekając na przelew z banku - zajął jej... rentę.

Teraz to miasto staje się dłużnikiem W. Jest jej winne 217 zł (167 zł plus 50 zł za anulowany mandat). - Oddali mi te pieniądze po awanturze, gdy postraszyłam prokuraturą.

Blokada: od A do Z

Eugeniusz Matusiak, szef związku egzekutorów, opowiada, jak powinno wyglądać zajęcie konta:

• Urząd musi wysłać upomnienie. Ale uwaga! Upomnienie to także karta wetknięta za wycieraczkę auta przez strażnika, jeśli nie opłacimy postoju. Lepiej też odbierać listy. Unikanie listonosza nie ma sensu - dwa razy nieodebrane awizo traktuje się jako odebraną przesyłkę.

Po siedmiu dniach od doręczenia upomnienia urząd może wystawić tzw. tytuł wykonawczy. Powinien wysłać go tego samego dnia do banku i do dłużnika. Ale to teoria. Z listem do dłużnika urzędy celowo zwlekają w obawie, że wyciągnie pieniądze z konta.

- Nie potwierdzam. Zawiadomienie ślemy kurierem. Jeśli dłużnika nie ma w domu dwa razy z rzędu, wysyłamy pocztą. Może się więc zdarzyć, że dłużnik otrzymuje pismo później niż bank - mówi Sławomira Burdzy.

Poznaniacy są winni miastu ponad 25 mln zł. - Mamy kryzys. Te pieniądze trzeba jakoś wyegzekwować.
Jak?

- Najskuteczniej - mówi jeden z miejskich poborców.

Coraz więcej miejskich urzędów blokuje konta swoim dłużnikom.

Źródło: "Gazeta Wyborcza" z dn. 06.07.2009 r.