AKTUALNOŚCI

Wolnoć Tomku w swoim domku?Wolnoć Tomku w swoim domku?

alt

Źródło: http://rymem.pl/pawel-i-gawel/

Jak ocenia kierownik Działu Lokali Mieszkalnych SM “Dąb” Krzysztof Madaliński, w naszej spółdzielni z roku na rok wzrasta ilość skarg lokatorskich na… sąsiadów. Ludzie mają dość całonocnych imprez, ujadających i wyjących przez 12 godzin psów, wycia młotów elektrycznych i wiertarek udarowych. Nasze mieszkanie zamiast być miejscem odpoczynku po pracy, bywa miejscem gdzie niekoniecznie zaznamy chwili spokoju.

– Czy hałasujący sąsiedzi, ich dokazujące dzieci, ujadające psy to są zjawiska, wobec których – zgodnie z fredrowskim „Wolnoć Tomku w swoim domku…” – spółdzielnia mieszkaniowa jest bezradna?


– No właśnie nie! Każdy z nas ma zagwarantowane prawo do odpoczynku i spokoju we własnym mieszkaniu – wyjaśnia nasz rozmówca. – Wynika to z ogólnych przepisów prawa (choćby z Kodeksu Wykroczeń), a także z prawa spółdzielczego oraz regulaminów obowiązujących w SM „Dąb” (a w szczególności z Regulaminu porządku domowego). Mamy więc szereg instrumentów prawnych, z których możemy skorzystać (i to coraz częściej robimy).


– Trudno się oprzeć wrażeniu, że sąsiedzkie tzw. poczucie przyzwoitości zaczyna zanikać. Z czego to wynika?


– Myślę, że w naszych osiedlach jak w soczewce odbijają się obraz ogólnego kryzysu społecznego i ekonomicznego. Tzw. imprezowanie nie jest już domeną owych przysłowiowych studentów, podnajmujących gdzieś mieszkanie. Coraz częściej „imprezujący” lokatorzy mają spore problemy życiowe i znajdują się na naszych listach ludzi, którzy zalegają okresowo z płatnościami czynszu… Co nie znaczy, że są usprawiedliwieni w swoim nagannym uciążliwym postępowaniu!


– W takim razie kilka porad praktycznych. Co robić w sytuacji, w której ktoś z klatki schodowej obrzydza życie pozostałym sąsiadom?


– Jeśli się to dzieje w godzinach tzw. ciszy nocnej, to dzwonimy po patrol policyjny czy straży miejskiej. Na pewno zaś nie do administracji spółdzielczej czy… pogotowia lokatorskiego. Jest Kodeks Wykroczeń i za takie zachowanie można ukarać imprezowiczów mandatami. Po którejś z kolei zapłaconej grzywnie na pewno dadzą sobie (i nam) spokój.


– Oczywiście społeczność spółdzielcza ma swoje narzędzia prawne do utemperowania mieszkańców, którzy nie mają poczucia przyzwoitości, a ich zachowania nie są społecznie akceptowane.


– Jak najbardziej. Sięgając najbliżej – mamy Regulamin porządku domowego, który obowiązuje wszystkich mieszkańców spółdzielczego osiedla. Przykładowo: w par. 22 jest tam jasno napisane, że w godzinach 22-6 na terenie osiedla spółdzielczego obowiązuje cisza nocna. Tam też przeczytamy, że prace uciążliwe, wywołujące nadmierny hałas (wiertarki udarowe, młoty elektryczne itp.) mogą być prowadzone w dni powszednie w godzinach 10-19. Używanie natomiast instrumentów muzycznych, odbiorników RTV oraz odtwarzaczy muzycznych nie może zakłócać spokoju innym mieszkańcom. To w Regulaminie porządku domowego mamy ważne zapisy dotyczące także zwierząt domowych – zobowiązuje się tam ich właścicieli do właściwej opieki nad tymi zwierzętami. Bo pozbawione opieki zanieczyszczają otoczenie oraz hałasują (jak np. psy pozostawione na wiele godzin same w mieszkaniach wyją za swoim panem)… Zresztą taka „opieka” to już często dręczenie zwierząt, a odpowiednie zapisy na ten temat są w ustawie o ochronie zwierząt. Cały szereg przepisów porządkowych i normujących współistnienie spółdzielców na jednym osiedlu, w jednym bloku można znaleźć także w ustawach spółdzielczych (Prawo Spółdzielcze, ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych), a także w ustawie o własności lokali. Jest też – wspomniany na początku – Kodeks Wykroczeń.


– Sprowadzając dyskusję na poziom naszej codziennej, spółdzielczej praktyki. Co się dzieje w SM „Dąb”, jeśli trafią do niej uzasadnione i potwierdzone w praktyce skargi na uciążliwych mieszkańców?


– Przede wszystkim wzywamy właściciela tego mieszkania do zaniechanie działań będących uciążliwymi dla innych. Uprzedzamy też, że jeśli sytuacja się nie unormuje, to dany członek spółdzielni może zostać pozbawiony członkostwa, co skutkuje m.in. podwyższeniem opłaty za mieszkanie (bo nie-członek nie ma prawa korzystać z pożytków, które pojawiają się w spółdzielni z tytułu rozmaitych form prowadzonej przez nią działalności). Uprzedzamy też, że uciążliwy dla innych właściciel mieszkania musi – w ostateczności – liczyć się także z sytuacją, że jego mieszkanie zostanie (razem z nim…) wystawione na sprzedaż. Taką możliwość dają: ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych wraz z ustawą o własności lokali.


– Wszystko to brzmi bardzo groźnie… Jak jest zaś w rzeczywistości?


– Do tej pory z reguły na uciążliwych lokatorów pomagają stanowcze i jednoznaczne pisma ze strony zarządu spółdzielni wzywające do przestrzegania Regulaminu porządku domowego oraz wskazujące na ewentualne konsekwencje braku poprawy w zachowaniu. A – jak widać powyżej – mamy poważne narzędzia prawne, z których w ekstremalnych sytuacjach możemy skorzystać. A przecież nie dochodziłoby do takich sytuacji, gdybyśmy pamiętali, że nie żyjemy gdzieś na odludziu, w prywatnym domku i starali się na co dzień myśleć o sąsiadach z klatki schodowej, zachowując podstawowe zasady zwykłej ludzkiej przyzwoitości…
– Dziękujemy za rozmowę.

Autor: H. Morawski

Źródło: http://www.smdab.szczecin.pl/pl/panorama-7/ z dn.20.03.2014r.