Straż Miejska w Szczecinie
Piszą o nas
Zarabianie na litościZarabianie na litości
Ponad sto zgłoszeń o osobach żebrzących na ulicach Szczecina odbiera w ciągu roku tutejsza straż miejska. Połowa tych sygnałów się nie potwierdza, bo gdy patrol dociera we wskazane miejsce nikogo już tam nie ma. Ci, których udaje się wylegitymować, instytucjonalnej pomocy nie chcą. Twierdzą, że ... niczego im nie potrzeba. Trudno wskazać taki rejon miasta, skąd zgłoszeń o żebrzących nie ma. Problem dotyczy zarówno prawo - i lewobrzeża, choć przede wszystkim ulic chętnie uczęszczanych - okolic galerii handlowych, dyskontów i rynków.
- Od października ub. roku mieszkańcy miasta, ochrona obiektów, a także policja powiadamiała nas o problemie osób żebrzących 102 razy - mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej w Szczecinie. - Najczęściej wskazywano pl. Rodła, kładkę na ul. Staszica, al. Wyzwolenia, al. Niepodległości, okolice galerii handlowych, ul. Wielkopolską, Jasną, Krzywoustego, św. Wojciecha, nawet cmentarz przy ul. Goleniowskiej. Połowy tych sygnałów nie udało się zweryfikować, bo gdy patrol dojechał na miejsce, żebrzących już nie było. Wśród osób, które udało się wylegitymować, często byli Romowie, niejednokrotnie w wielu różnych miejscach ci sami. Ale także mieszkańcy miasta i województwa. Wcale nie bezdomni, z reguły odmawiający skorzystania z pomocy instytucjonalnej. Interwencja straży zwykle kończy się na pouczeniu, że żebranie jest karalne. W ciągu ostatniego roku były jednak dwa wyjątki.
- W lutym na jednej z ulic żebrała niespełna 30-letnia szczecinianka - mówi Joanna Wojtach. - Ustaliliśmy, że miała gdzie mieszkać i z czego żyć. Strażnicy ukarali ją mandatem w wysokości 500 zł. Drugi mandat dostali Romowie, którzy prosili o pieniądze, choć też mieli środki do życia.
Karalne jest również wykorzystywanie do żebrania dzieci. A to obrazek niestety widywany w naszym mieście. Problem w tym, że „czujne" Romskie matki dobrze wiedzą jak uciec przed strażą, policją, pracownikiem socjalnym. One również nie chcą słyszeć o innej pomocy niż datek do kubeczka.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie uczula - jeśli naprawdę chcemy pomóc, nie dawajmy żebrzącym pieniędzy. Bo darowana złotówka niczego na lepsze nie zmieni. Należy wezwać straż lub MOPR - służby, które są w stanie zweryfikować sytuację życiową takiej osoby. I, jeśli to konieczne, zorganizować odpowiednią pomoc. W ub. roku w związku z problemem żebractwa prowadzono w mieście specjalną kampanię informacyjną. Niewykluczone, że zostanie wkrótce powtórzona.
Źródło: Kurier Szczeciński, str.1,5, z dn.16.10.2012r.