Straż Miejska w Szczecinie
Piszą o nas
Fotoradar w akcji. Jak tłumaczą się piraci drogowi w SzczecinieFotoradar w akcji. Jak tłumaczą się piraci drogowi w Szczecinie
Pędzą i próbują się z tego wytłumaczyć. Sprawdziliśmy, jak kierowcy w Szczecinie zachowują się za kółkiem.
Często kierowcy bez wyobraźni przyciskają pedał gazu na prostych odcinkach rozwijając zabójcze prędkości. Jak nazwać kierowcę, który autostradą A6 w kierunku Kołbaskowa pędził 247 kilometrów na godzinę? Ale nie trzeba wjechać aż na autostradę, żeby spotkać wariatów za kółkiem. – Na starej „trójce” w rejonie Lipian zatrzymaliśmy kierowcę, który jechał z żoną i dzieckiem. Został przyłapany, gdy jechał 206 kilometrów na godzinę – mówi podinspektor Grzegorz Sudakow. – Ale także w Szczecinie na Przyjaciół Żołnierza był się kierowca, który miał na liczniku 147 kilometrów na godzinę! Policjantów potrafił zadziwić kierowca ciężarówki z Kalisza Pomorskiego, który potrafił jechać 96 km/h przy ograniczeniu do pięćdziesięciu. – A przecież przy osiągnięciu prędkości powyżej 90 kilometrów ciężarówka powinna mieć wyłączony dopływ paliwa – dodaje policjant.
Co mają strażnicy w swojej kolekcji
Straż miejska ma osiem oznakowanych miejsc, gdzie odbywają się pomiary prędkości. – Zgodnie ze stałą organizacją ruchu nasz fotoradar można spotkać na ul. 26 Kwietnia, Jana z Kolna, Powstańców Wielkopolskich, Wojska Polskiego – w rejonie zajezdni Pogodno, Miodowej, Ku Słońcu, Przyjaciół Żołnierza i na ulicy Rymarskiej – mówi Magdalena Woźniak ze szczecińskiej straży miejskiej. Strażnicy mają „kolekcję tłumaczeń” kierowców, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość, tłumaczą się dlaczego dopuścili się wykroczenia.
– Wyobraźnia ludzka nie zna granic i to w jaki sposób się tłumaczą – opowiada Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. „Spieszyłam się, żeby w domu ugotować obiad, więcej nie będę” – to powód jaki podała jedna z ukaranych pań. – Ale nie wiadomo czy nie będzie więcej przekraczała dopuszczalnej prędkości, czy też gotowała obiadu? – pyta żartobliwie pani Joanna. Inny kierowca jako powód podał zdenerwowanie na dziewczynę: „wkurzyła mnie, nie byłem w stanie skupić się na jeździe” i dlatego przekroczył prędkość. Kolejna pani, która otrzymała mandat przyznała otwarcie, że jechała szybko, „bo stała godzinę w korku i musiała przyspieszyć”.
Dotkliwsze kary
O komentarz, dlaczego kierowcy przekraczają dopuszczalną prędkość poprosiliśmy szefa wydziały ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. – Kary dla piratów drogowych nie są dotkliwe – mówi podinspektor Grzegorz Sudakow. – Mandat do 500 złotych, a w razie nazbierania dużej liczby punktów karnych możliwość udziału w szkoleniu i zmniejszenie liczby punktów karnych o 6 za 350 złotych dla wielu nie jest wielką karą. Inaczej jest w Norwegii. Kiedy nasi kierowcy wyjeżdżają do Skandynawii, to jeden drugiego ostrzega, że powinien jechać zgodnie z przepisami, bo kary są dotkliwe.
Zdaniem policjanta w Polsce powinien zostać wprowadzony przepis o możliwości zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Obecnie w Polsce jest dyskutowany projekt wprowadzenia podobnych zmian. – Tak jak w Niemczech, gdzie za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym o 30 kilometrów kierowca traci dokument na jeden miesiąc, a powyżej 40 kilometrów na dwa miesiące – wyjaśnia Sudakow. – Poza obszarem zabudowanym odpowiednio powyżej 40 kilometrów na godzinę jeden miesiąc i powyżej 50 na dwa miesiące.
Za dużo ofiar na drogach
Zdaniem policjanta, w Polsce panuje społeczne przyzwolenie do przekraczania prędkości. – Niestety, uczestniczą też w tym media publikując materiały w stylu: „co zrobić, żeby zmylić fotoradar” – dodaje. – Niepokojące są dane za 2011 rok dotyczące ofiar śmiertelnych wypadków w przeliczeniu na 1 milion mieszkańców. Niestety, Polska jest na pierwszym miejscu w tej statystyce, wyprzedzamy Rumunię, Litwę, czy Bułgarię.
Źródło: Głos Szczeciński, str.7, z dn.12.10.2012r.