Straż Miejska w Szczecinie

Kolejny raz strażnicy będąc już po pracy nie  odwrócili oczu od sytuacji, w której należało pomóc osobie, która tego potrzebowała.

We wtorek w nocy dwaj strażnicy miejscy z Oddziału Prawobrzeże wracali na bazę po zakończonych działaniach. Służba przedłużyła się im  już o ponad godzinę, ale dokończyli interwencję, którą prowadzili i zmierzali w kierunku swojej siedziby na ulicy Struga. Przed zjazdem do swojego posterunku, na środku ulicy zauważyli młodą kobietę, która zachowywała się dosyć dziwnie i to wzbudziło ich zainteresowanie a zarazem niepokój. Zjechali radiowozem na pobocze i podeszli do dziewczyny. Skulona kobieta obejmowała się ramionami, trzęsła z zimna, nerwowo rozglądała się na boki . Wyglądała, jakby się czegoś obawiała. Funkcjonariusze Straży Miejskiej bardzo łagodnie zaczęli ją rozpytywać o to, czy czegoś się boi, czy coś jej zagraża? Dowiedzieli się od niej, że „słyszy głosy w swojej głowie i obawia się o swoje bezpieczeństwo”. Dziewczyna była bardzo roztrzęsiona, jak o tym mówiła. Oświadczyła ,że jest bardzo głodna i przemarznięta. Strażnicy otulili ją kocem i wezwali na pomoc zespół ratownictwa medycznego. Po przebadaniu ratownicy zabrali młodą kobietę do właściwej placówki medycznej. Jak się okazało później był to napad lękowy spowodowany schizofrenią, na którą  kobieta choruje.

Tym razem pomoc przyszła w porę, nie wszyscy niestety mają tyle szczęścia…