Straż Miejska w Szczecinie
AKTUALNOŚCI
Strażnicy miejscy ratowali człowieka, który wpadł do rowu melioracyjnegoStrażnicy miejscy ratowali człowieka, który wpadł do rowu melioracyjnego
Dwa dni temu , późnym wieczorem doszło podczas interwencji do niecodziennej sytuacji. Mężczyzna, który został uratowany przez strażników miejskich w ramach podziękowań rzucił się na nich z pięściami !
Późnym wieczorem , około godziny 23.00 dwaj strażnicy z patrolu zmotoryzowanego otrzymali pilne wezwanie od dyżurnego operatora SM o natychmiastowe udanie się w rejon ulicy Europejskiej na wysokości skrzyżowania z ulicą Dworską, bowiem prawdopodobnie w tej okolicy jakiś człowiek potrzebuje pomocy, bo wpadł do rowu melioracyjnego. Strażnicy już po kilku minutach byli na miejscu i znaleźli mężczyznę, który zsunął się ze skarpy wprost do wody płynącej rowem. Mężczyzna był całkowicie przemoczony, zdradzał symptomy hipotermii i w żaden sposób nie mógł samodzielnie wydostać się z kanału . Śliska po deszczu skarpa okalająca rów melioracyjny miała około 4 metrów wysokości i stanowiła przeszkodę nie do pokonania dla wycieńczonego człowieka. Strażnicy próbowali we dwóch wyciągnąć mężczyznę z rowu, było to bardzo trudne. Na szczęście za chwilę przybyło wsparcie w postaci drugiej załogi SM. Wspólnymi siłami wyciągnęli mężczyznę ( jak się potem okazało cudzoziemca, obywatela ościennego państwa), została mu udzielona pierwsza pomoc przedmedyczna i komfort termiczny. Otoczony opieką przez strażników oczekiwał na wezwane przez dyżurnego pogotowie ratunkowe. Od mężczyzna wyczuwalna była bardzo silna woń alkoholu, zapewne stan upojenia sprawił ,że ów człowiek poślizgnął się, stracił równowagę i wpadł do rowu z wodą. Cud ,że się nie utopił !
Dalszy przebieg interwencji przybrał nieoczekiwany obrót. Po przybyciu na miejsce zespołu Ratownictwa Medycznego odratowany, niedoszły topielec stał się bardzo agresywny w stosunku do strażników, jak i ratowników. Z każdą chwilą jego agresja nasilała się, zaczął wymachiwać rękoma, wręcz rzucać się z pięściami na swoich- jakby nie było-wybawicieli z opresji. Nie reagował na polecenia strażników o zachowanie zgodne z prawem, zatem po ostrzeżeniu o możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego funkcjonariusze musieli go zdyscyplinować poprzez użycie siły fizycznej oraz kajdanek założonych na ręce. I to go nie powstrzymywało przed impulsywnym zachowaniem, miotał się jakby był bardzo pobudzony. W tej sytuacji strażnicy musieli towarzyszyć ratownikom, a potem personelowi szpitala, do którego został przewieziony. Dopiero w trakcie badań mężczyzna uspokoił się, przeprosił za swoje zachowanie. Został przyjęty na oddział szpitalny.W związku z tym ,iż ustała przesłanka do dalszej asysty strażnicy zakończyli swoje czynności i powrócili do swoich zadań.