AKTUALNOŚCI

Raport Straży MiejskiejRaport Straży Miejskiej

alt

Zdjęcie: Piotr Zieliński Urząd Miasta Szczecin Biuro Komunikacji Społecznej i Marketingowej

Na co dzień wlepiają kary piratom drogowym i pijącym piwo pod sklepem. Ale ostatnio ratowali małe dziki i obezwładniali półnagiego mężczyznę z nożem - szczecińska straż miejska podsumowała rok.

Raportu wysłuchali prezydent Szczecina Piotr Krzystek, duża grupa radnych, delegacje innych służb mundurowych. Były gratulacje, podziękowania, nawet zapowiedź dodatkowych etatów dla SM. - Jest was za mało - ocenił Artur Szałabawka, przewodniczący rady miasta. - Z czasem doprowadzimy do tego, że będzie perfekcyjnie - stwierdził Szałabawka, później precyzując, że chodzi o wzrost zatrudnienia.

Straż to nie źródło zarobku

Krzystek mówił, że jest to planowane "w dłuższej perspektywie". Gratulował strażnikom coraz większej liczby interwencji (prawie 57 tysięcy w 2014 r.) i coraz większej skuteczności. Podkreślał też, że w działalności SM nie chodzi o mandaty [co roku wpływy z nich są szacowane w budżecie gminy na ok. 3 mln zł - red.]. - Straż to nie źródło zarobku, tylko instrument do utrzymywania porządku i czystości w mieście - mówił Krzystek. - Nie przejmujcie się tym, którzy was nie lubią. Bo to zwykle osoby nieszanujące prawa - diagnozował Szałabawka, który w latach 90 pracował w SM. - Ci, którzy chcą czystego, bezpiecznego Szczecina, cenią was. Choć może nie zawsze to uzewnętrzniają.

Uratowali dwa dziczki

Za ciepłe słowa dziękował komendant szczecińskiej SM Leon Gajewski. A jego podwładni opowiadali, jak wygląda ich praca. - Uratowaliśmy niedawno dwa małe dziczki, które spadły z wiaduktu - pochwalił się Robert Marzec, naczelnik oddziału "Północ". - W pobliżu przebywała ogromna locha. Wydawała odgłosy, jakby wzywając pomocy - barwnie opisywał. Strażnicy wezwali miejskiego łowczego, ten fachowo pomógł zwierzętom i rodzina dzików wróciła do lasu. Naczelnik SM nadzorującej północne dzielnice Szczecina pochwalił się też namierzeniem "komputerowego śmieciarza", który wyrzucił gdzieś w chaszcze przy ul. Pokoju 16 starych monitorów. identyfikowaliśmy po naklejkach na sprzęcie - tłumaczył Marzec.

Najciekawsze interwencje przedstawiali też naczelnicy innych rejonów. Strażnicy z "Zachodu" na terenie dawnej cukrowni zauważyli nieszczelne beczki z substancją chemiczną, a z parkingu przy jeziorku Słonecznym odholowali 10 samochodów - wraków. Obezwładnili też szaleńca, który groził pracownicom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Desperat z nożem, nielegalna ferma

Podobną historię przeżyli funkcjonariusze z Prawobrzeża. W tamtejszym ośrodku MOPR też pojawił się... półnagi mężczyzna z nożem. - Okaleczał się, ciął po brzuchu - opowiadał naczelnik SM Michał Domański. - Okazało się, że to podopieczny MOPR, 55-latek. Został przewieziony do specjalistycznego szpitala przy ulicy Mącznej. Szef strażników z Prawobrzeża przypomniał też pracę funkcjonariuszy przy "likwidacji" nielegalnej fermy w Wielgowie (gdzie znajdowało się ok. 120 kur, kaczek, gęsi oraz lisy, kozy), a także asystę przy operacji przesuwania willi Gruneberga. - Domek został przesunięty o 47 metrów, przemieszczał się trzy metry na godzinę - podkreślał wytrwałość strażników Domański. I wspominał, że na budowie Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju znajdowano niewybuchy, a zadaniem SM było je zabezpieczyć. Mundurowi mieli też dużo roboty w związku ze zmianami organizacji ruchu. Tylko na ul. Jaśminowej przeprowadzili 700 interwencji. Bo większość kierowców jadących przez Zdroje ignorowała znaki zakazu.

Tylko jeden mandat uchylony

Rok 2014 był dla strażników bardzo pracowity. Dyżurni SM odbierali telefon - średnio - co dwie i pół minuty. Prawie 18 tysięcy interwencji skończyło się mandatami. - Tylko jeden został uchylony przez sąd - podkreśla rzeczniczka szczecińskiej SM Joanna Wojtach. Prawie 4 tysiące kierowców ukarano za nieprawidłowe parkowanie. Ponad 1300 aut odholowano, w tym 196 za zajęcie "koperty" dla niepełnosprawnych. Z ulic Szczecina usunięto też 306 wraków. Prawie 2 tysiące interwencji dotyczyło bezdomnych, 304 osoby przewieziono na izbę wytrzeźwień, 1331 obywateli zostało ukaranych za spożywanie alkoholu w miejscu niedozwolonym. Prawie 400 spraw dotyczyło nielegalnego handlu, 344 - palenia śmieciami. Strażnicy zabezpieczyli też ponad 800 miejskich imprez.

Rzeczniczka SM uważa, że bezpieczniej było też na drogach. - W ubiegłym roku 520 osób zostało ukaranych za znaczne przekroczenie prędkości [od 31 do 40 km na godz. - red.], w 2013 aż 1620 - informuje Wojtach. Piratów, którzy jechali 50 km na godz. szybciej niż pozwalają znaki, "sfotografowano" tylko pięciu. A dwa lata temu aż 277. Zdaniem strażników to dowód, że "straszak" w postaci przenośnego fotoradaru jest skuteczny.


Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin, str.4, z dn.24.02.2015r.