AKTUALNOŚCI

Pech czy nieostrożność? Kolejny pies w zamkniętym samochodziePech czy nieostrożność? Kolejny pies w zamkniętym samochodzie

Za nami fala upałów , przed nami zapowiada się kolejna. I nieustające apele służb, aby nie pozostawiać dzieci i zwierząt , zwłaszcza podczas wysokich temperatur, zamkniętych w samochodzie. Trudno uwierzyć w to, że ktokolwiek zostawiłby swojego psa zamkniętego w nagrzanym aucie po to, żeby się usmażył.

Większość ludzi zostawia zwierzęta "na chwilę" i liczy na to, że za kilka minut dołączą do czworonoga. Może się jednak zdarzyć, że po powrocie znajdą go martwego lub wycieńczonego .Na szczęście nie tym razem.

O wielkim szczęściu w nieszczęściu może mówić pewna pani, właścicielka uroczego pieska rasy Shih tzu. Wczoraj przed południem panowały jeszcze bardzo wysokie temperatury, doświadczali tego także funkcjonariusze Straży Miejskiej patrolujący ulice naszego miasta i przeprowadzający kontrole porządkowe w ruchu drogowym w rejonie osiedla Arkońskiego. Przejeżdżając ulicą Chopina zauważyli, jak w ich kierunku rozpaczliwie macha jakaś kobieta, strażnicy oczywiście zatrzymali radiowóz i podeszli do niej. Kobieta łamiącym się z rozpaczy głosem oznajmiła strażnikom ,że zatrzasnęła sobie kluczyki w swoim aucie, przez nieuwagę zamknęła z nimi drzwi, a auto się automatycznie zablokowało. Zrozpaczona kobieta oznajmiła ,że w środku znajduje się jej pies, jest gorąco i ona obawia się o jego życie. Próbowała wezwać taksówkę, aby udać się do swojego domu po zapasowe kluczyki do samochodu, ale od kilkunastu minut nie może się połączyć z żadną korporacją Taxi. Strażnicy, aby nie wybijać szyby w celu uwolnienia czworonoga podjęli decyzję ,że za zgodą dyżurnego zawiozą nieszczęsną właścicielkę psa do jej mieszkania, które na szczęście znajdowało się w tej samej dzielnicy. W stanie wyższej konieczności w obawie o zdrowie i życie psa taka zgoda została wydana na transport mieszkanki.

Cała akcja trwała około pół godziny, stan psa był monitorowany przez drugiego ze strażników, który pozostał przy pojeździe. Tym razem to nie brak odpowiedzialności a zwykły pech sprawił, iż zwierzę znalazło się w takich opałach. Po powrocie z kluczykami piesek został wyjęty z auta, napojony, uspokojony. Jego zdrowiu już nic nie zagrażało.