Straż Miejska w Szczecinie

W ubiegłym tygodniu strażnicy miejscy ze Szczecina zatrzymali w końcu mężczyznę, który naklejał w różnych punktach miasta hasła antyaborcyjne. Po tym jak przesłuchała go policja, został wypuszczony do domu. W poniedziałek „zaatakował" po raz kolejny.

Rurociąg przy ul. Witkiewicza, nośniki na ul. Santockiej oraz ul. Poniatowskiego, budynek po hotelu „Piast" - wszędzie tam można było zobaczyć napisy obwiniające rządzących za źle prowadzoną politykę rodzinną. Wszystkie są bardzo drastyczne w wymowie, ten poniedziałkowy głosi: rzeź nienarodzonych jest istotą państwa bezprawia, maleństwa są mordowane bez znieczulenia przez rozrywanie i ćwiartowanie. Każde z tych przesłań powstaje w ten sam, pracochłonny sposób - jedna litera mieści się na kartce A4.

W czwartek rano o tym, że na nośniku przy ul. Poniatowskiego, 51-letni szczecinianin kleił kolejne hasło, straż miejska otrzymała telefoniczne zawiadomienie.Autor powiedział wówczas, że w ten sposób przekazuje swe przekonania, nikt nie każe mu tego robić, działa sam. Został przesłuchany przez policjantów (usłyszał trzy zarzuty z Kodeksu wykroczeń o umieszczaniu w niedozwolonych miejscach plakatów) i wypuszczony do domu. To doświadczenie nic go jednak nie nauczyło. Początek tygodnia rozpoczął od tworzenia nowego apelu. Po raz kolejny wybrał okolice osiedla Kaliny i osiedla Przyjaźni. Nikt nie przerwał jego „pracy", samozwańczego artystę, przeciwnika aborcji zauważył dopiero przejeżdżający patrol straży miejskiej. Rozmowa przebiegała podobnie jak i poprzednio, znowu mężczyzna trafił w ręce policji. Ta sporządziła wniosek do sądu i to od niego zależy kara, jaką usłyszy 51-latek. Za wykroczenie grozi grzywna lub ograniczenie wolności. Zarządca nośnika reklamowego zamierza złożyć doniesienie o niszczeniu mienia policji.

Służby apelują, by od razu dzwonić na numery alarmowe, jeśli zauważy się, że ktoś w nielegalnych miejscach rozkleja plakaty z niedozwolonymi, radykalnymi treściami.

Źródło: Kurier Szczeciński, str.5, z dn.01.07.2014r.