Straż Miejska w Szczecinie
AKTUALNOŚCI
Kolejne dzikie wysypisko i strażnicy na tropie...Kolejne dzikie wysypisko i strażnicy na tropie...
Kilka dni temu strażnicy miejscy z Referatu Wodnego, którzy w okresie jesienno-zimowym pełnią służbę patrolową na lądzie i zajmują się głównie interwencjami na terenach przyległych do szczecińskich akwenów (J. Dąbskie, Regalica, Międzyodrze, Dziewoklicz) po raz kolejny dotarli do sprawcy dzikiego wysypiska.
Wodniacy zajmują się teraz głównie sprawami zaśmiecania, podrzucania śmieci, dzikimi wysypiskami. Taki swoisty EKO-PATROL.
Wielkim problemem jest teraz teren przylegający do likwidowanych ogrodów działkowych przy ul. Przestrzennej. Część tego wysypiska utworzyli sami działkowcy, porządkując swoje działki i likwidując ich pozostałości. To co tam w tej chwili się dzieje woła o pomstę do nieba! Niestety teren ten jest zapomniany chyba przez wszystkich… oprócz amatorów łatwego i bezpłatnego pozbywania się własnych śmieci. Do tego, co już tam powstało po likwidacji działek dorzucają inni. W mniemaniu uprawiających ten niecny proceder ma to wytłumaczenie: skoro jest już tam taki bałagan, skoro inni mogą, to czemu nie ja? A hałda śmieci rozrasta się w zastraszającym tempie.
Ale Straż Miejska temu miejscu nie odpuszcza. A to sprawdzi, jak mają się ostatni lokatorzy (głównie osoby bezdomne) pomieszkujące na opuszczonych działkach, a to zaczai się na jakiegoś "podrzucacza”, a to sobie w tym śmietnisku strażnicy pogrzebią i dziwne rzeczy znajdą.
I tak było tym razem. Uzbrojeni w gumowe rękawiczki strażnicy przeszukali śmieci i znaleźli trochę rachunków, faktur i innych dokumentów. I dalej drogą dedukcji dochodzimy do wytypowania trzech podejrzanych. Dalej: docierają strażnicy do potencjalnych sprawców, protokoły, przesłuchanie i… wielkie zdziwienie osób. Jak to? Przecież my skorzystaliśmy z usług firmy, która się reklamowała na ulotkach "Transport, wywóz mebli, gruzu"? Oddaliśmy swoje śmieci, zapłaciliśmy za usługę i co, jeszcze mandat od was? Przecież człowiek, który odebrał od nas odpady deklarował, że zostanie to wywiezione na legalne wysypisko. Na dowód okazali strażnikom ulotkę z oferowanymi usługami i numerem telefonu komórkowego zleceniobiorcy. Jak tu teraz zrobić, żeby udowodnić winę sprawcy?
Uciekliśmy się do "niewinnej prowokacji” w porozumieniu z osobami, które zleciły wywóz swoich śmieci firmie z ulotki. Pod pretekstem zabrania kolejnych śmieci umówiły się te osoby z znanym już sobie wcześniej "przewoźnikiem". Na miejscu czekali już strażnicy, sprawca został wskazany przez zleceniodawcę. Przyznał się do winy, wywozu śmieci na Przestrzenną. Przy okazji został pouczony, że na taki rodzaj działalności trzeba mieć koncesję a i że rozlepianie ulotek reklamowych bez zezwolenia jest wykroczeniem. Przyjął to z pełnym zrozumieniem, pokorą. Ze względu na młody wiek i posiadanie rodziny na utrzymaniu został ukarany ”tylko” mandatem karnym - niestety najwyższej wysokości - 500 zł , bo to paskudny proceder i zobligowany do uprzątnięcia części "swojego wysypiska”. To nie koniec! Osoby zlecające wywóz odpadów zażądały od niego zwrotu kosztów pobranych za tą usługę.
Przestrzegamy zatem przed:
- Podrzucaniem śmieci na dzikie wysypiska - strażnik miejski zawsze postara się znaleźć jakiś punkt zaczepienia i dowód, kto to czyni. Nigdy nie wiadomo, na jaki ślad można trafić, jak się dobrze poszuka w śmieciach.
- Przestrzegamy przed korzystaniem z ulotkowych firm przewozowych oferujących wywóz śmieci, na to trzeba mieć koncesję. Na szczęście dla zleceniodawców zachowali oni ulotkę, która była swoistym "Corpus delicti” wskazującym sprawcę. .