AKTUALNOŚCI

Kierowcy spoza Szczecina mogą bez obaw łamać u nas przepisyKierowcy spoza Szczecina mogą bez obaw łamać u nas przepisy

Paragraf.

"Straż miejska nie reaguje. – Nie mamy uprawnień – twierdzi. Sprawdziliśmy. To nieprawda. O dziwnej praktyce szczecińskich strażników przekonał się nasz Czytelnik. W środę zrobił zdjęcie źle zaparkowanego samochodu w bramie przy ul. Małopolskiej. Volkswagen jest zarejestrowany w powiecie kamieńskim.

- Kierowca zostawił auto w bramie wjazdowej na podwórko. Nie było go przez kilka godzin. Utrudnił wjazd i wyjazd z posesji, zastawił drogę pożarową i wjazd do sądu. Samochody mają kłopot jak przejechać obok, wóz straży pożarnej czy karetka nie przejedzie – mówi pan Paweł, nasz internauta. Zadzwonił do straży miejskiej. Odpowiedź wprawiła go w osłupienie. – Odpowiedzieli, że nie mogą podjąć interwencji gdyż rejestracja pojazdu jest spoza Szczecina. Poradzili, żebym dzwonił na policję. Czy to oznacza, że kierowcy z innych miast mogą bezkarnie łamać prawo? – pyta nasz Czytelnik". To tylko fragment artykułu, jaki ukazał się 22 lipca w "Głosie Szczecińskim".

W dniu następnym rzecznik straży miejskiej wysłała list do redakcji "Głosu Szczecińskiego" z wyjaśnieniem sytuacji. Niestety, do dnia dzisiejszego nie został on wydrukowany, mimo powołania się rzecznika na "Prawo prasowe". Pełen tekst listu przytaczam zatem w tym miejscu, skoro nie mieliśmy takiej szansy na łamach dziennika lokalnego, który całą sprawę wywołał.

Zgodnie z „Prawem prasowym” proszę o zamieszczenie wyjaśnienia straży miejskiej po publikacji artykułu.

W odpowiedzi na publikację artykułu w „Głosie Szczecińskim” w dniu 22 lipca 2011 pod tytułem „Nasza straż bezradna” uważam, że wnioski wyciągnięte w stosunku do działań szczecińskiej straży są zbyt daleko idące i krzywdzące. Jedna interwencja nie powinna skutkować tym, iż zarzuca się naszej formacji totalną niemoc w podejmowaniu interwencji w stosunku do kierowców, których pojazdy są zarejestrowane poza obszarem naszego miasta. Mało tego, redaktor Mariusz Parkitny w komentarzu do własnego artykułu stawia diagnozę i podsuwa wręcz gotową receptę: nie warto zgłaszać nic do straży miejskiej, bo i tak nie zareagują. To zbyt daleko idące wnioski.

Faktycznie, sposób przyjmowania interwencji przez dyżurnego może budzić zastrzeżenia: winien on przyjąć to zgłoszenie (o blokującym wjazd do bramy pojeździe na kamieńskich tablicach rejestracyjnych) przyjąć i realizować według procedury. Ta procedura winna wyglądać w sposób następujący: patrol podjeżdża na miejsce zgłoszenia nieprawidłowo parkującego pojazdu, wzywa policję celem ustalenia właściciela pojazdu (wydłuża się czas oczekiwania) a potem prowadzi (jeśli jest już ustalony przez policję właściciel pojazdu) dalsze czynności. Dyżurny chcąc skrócić ten czas oczekiwania poprosił osobę zgłaszającą o przekazanie tej sprawy na policję, która może natychmiast ustalić właściciela.

Straż miejska nie ma bowiem bezpośredniego dostępu do bazy CEPIK, aby ustalić właściciela pojazdu spoza naszego miasta musi wysłać zapytanie do Centralnego Rejestru i oczekiwać odpowiedzi na dzień następny. W przypadku tej konkretnej sprawy liczył się czas reakcji, stąd taka odpowiedź dyżurnego.

Rzecznik straży miejskiej potwierdziła reakcję dyżurnego tylko w tym aspekcie, iż brak bezpośredniego dostępu do bazy CEPIK wydłuża interwencję, ale nieprawdą jest ”Iż nie mamy uprawnień do poznawania danych osobowych właściciela pojazdu”. Co innego nie mieć uprawnień (tu patrz: ustalanie danych osobowych kierowców zarejestrowanych przez fotoradar, Traffipax, uwiecznionych na dokumentacji fotograficznej), a nie mieć bezpośredniego łącza z bazą danych. Wypowiedź rzecznika, który przyznał rację dyżurnemu, miała tylko wyjaśnić taką reakcję przyjmującego zgłoszenie. Istotnie, brak doprecyzowania w tej wypowiedzi informacji na temat braku dostępu do bazy CEPIK i procedury pozyskiwania danych.

W imieniu przyjmującego zgłoszenie i swoim własnym pragnę tylko przeprosić za zaistniałą sytuację ufając, że po tych wyjaśnieniach osoby zgłaszające nadal będą informować strażników o nieprawidłowościach w mieście (rzecz jasna w granicach naszych kompetencji). Mieszkańcy, którym pomogliśmy w rozwiązywaniu wielu problemów wiedzą najlepiej jak szeroka jest skala problemów z jakimi zgłaszają się do nas mieszkańcy i na pewno nie ograniczają się one do „postawienia fotoradaru, który sam robi zdjęcia kierowcom”.

Z poważaniem:

Inspektor Joanna Wojtach

Rzecznik Straży Miejskiej Szczecin