AKTUALNOŚCI

Dał nogę, a potem (sz)czekałDał nogę, a potem (sz)czekał

Zagubionego psa przyprowadził do straży miejskiej mieszkaniec Szczecina. Choć husky miał chipa, długo trwały poszukiwania jego właściciela, bo w bazie danych widniał nieaktualny numer telefonu. To przestroga dla wszystkich właścicieli czworonogów – kiedy wy szukacie psa, on może właśnie szukać was.

– Pies był piękny, zadbany i bardzo ufny – mówi Joanna Wojtach ze straży miejskiej. – Błąkał się w okolicy parku Kasprowcza, ktoś go zauważył i przyprowadził do nas. Ponieważ mamy czytniki chipów i dostęp do bazy online, szybko ustaliliśmy dane właściciela. Niestety, pod wskazanym adresem nie było nikogo, a numer był nieaktualny.

Straż nie chciała oddać psa do schroniska. Z determinacją więc przez dwie godziny szukała jego pana. Pomogło… oryginalne nazwisko.

– Dzięki niemu dotarliśmy do rodziny właściciela psa i wreszcie do niego – mówi Joanna Wojtach. – Był bardzo zaskoczony, nawet nie wiedział, że pies zginął. Okazało się, że uciekł rano na spacerze jego siostrze. Dowiedzieliśmy się, że psiak był adoptowany, miał zresztą bardzo smutną przeszłość. Na szczęście jest już u swojego pana.

To kolejny przypadek, gdy zagubiony pies trafia do straży miejskiej, a ta szuka mu drogi do domu. Ostatnio gościł tu sympatyczny ratlerek Bąbel. – Na pewno pomożemy w takich sytuacjach, ale apelujemy do właścicieli psów, by robili uaktualnienia w bazie danych. To zaoszczędzi czasu podczas poszukiwań, a zwierzakowi stresu.

Właściciele psów, którzy zmieniają adres lub numer telefonu, powinni zgłosić to również w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. – Należy to zrobić osobiście, bo niezbędny jest podpis właściciela – mówi Ewa Bryt, inspektor w schronisku. – Wyjątek robimy dla starszych osób, które mogą dane z podpisem wysłać pocztą.

Anna Gniazdowska

Źródło: Kurier Szczeciński, str. 40, z dn. 16.07.2010 r.

Strażnik Arkariusz Bilicki skanuje psa husky czytnikiem chipów.
Fotografia: Straż Miejska Szczecin