Straż Miejska w Szczecinie
AKTUALNOŚCI
[Aktualizacja] Papieros w teatrze[Aktualizacja] Papieros w teatrze
Papieros zapalony na scenie przez jednego z aktorów szczecińskiego teatru podczas trwania spektaklu stał się mimowolnym bohaterem wielu akcji i publikacji medialnych. Z lokalnego podwórka szczecińskiej prasy papieros ów powędrował w świat a dokładnie do ogólnopolskich wiadomości telewizyjnych. O "wydarzeniu" tym pisały periodyki teatralne i specjalistyczne. Teraz temat ten nakręcony przez telewizję czeka cierpliwie na emisję w jednym z popularnych programów interwencyjnych. Ot, nowe trendy w kulturze. Poniżej przytaczam dwa przykłady publikacji związanych z tym tematem:
Aktualizacja:
W dziale "Media o nas" zamieściliśmy odnośnik do materiału "Dymek w roli głównej" z cyklu "Wokół nas" wyemitowany w Kronice TVP Info dnia 9.03 br. Zapraszamy do obejrzenia materiału.
Papieros w teatrze
Sobotni pokaz “Lailonii” w Teatrze Kana nieznacznie zakłócił jeden z widzów, którego oburzył dym z papierosa zapalonego na scenie. Aktorzy nie przerwali spektaklu, widz opuścił salę. A my pytamy, czy jego zarzuty były zasadne?
Część publiczności może nawet się nie zorientowała, że zaistniała sytuacja nie była częścią scenariusza - oburzony widz wyszedł z sali, a aktorzy z powodzeniem kontynuowali scenę wplatając jedynie w wątek informację, że “panu dym przeszkadzał, trzeba go trochę rozgonić”. Zapalenie papierosa przez jednego z aktorów natomiast na pewno było elementem scenariusza.
- Papieros jest tu środkiem wyrazu, potrzebnym rekwizytem, nie wyobrażam sobie zastępowania go jakimiś substytutami. To nie jest tak, że aktorzy palą, bo chcą, oni grają, wyrażają coś. I rozumiem, że może to komuś przeszkadzać, ale - z całym szacunkiem do oburzonego widza, którego znam i bardzo szanuję jego i pracę, którą wykonuje - myślę, że te pretensje to lekka przesada - tłumaczy dyrektor naczelny Teatru Kana, Dariusz Mikuła. - Uważam, że tym jednym papierosem wypalonym w trakcie spektaklu nie jesteśmy w stanie kogokolwiek zatruć. Jak do tej pory zagraliśmy “Lailonię” już około 60 razy i jeszcze nam się nie zdarzyło, by ktoś protestował - dodaje.
Nie zdarzyło się też, by ktoś zgłosił podobny przypadek do Straży Miejskiej, która jest uprawniona do egzekwowania przepisów określonych w uchwale dotyczącej zakazu palenia. - Nie odnotowaliśmy takiego zgłoszenia i nie sądzę, żebyśmy interweniowali gdyby było. Na pewno nie wchodzi w grę ukaranie mandatem aktora, który grając na scenie pali - oznajmia rzeczniczka Straży Miejskiej, Joanna Wojtach.
- Nie da się ukryć, że sala teatralna jest miejscem publicznym - a zatem, zgodnie z uchwałą o ochronie zdrowia przed skutkami palenia tytoniu, objętym zakazem palenia - ale nie popadajmy w paranoję. Rzeczniczka przekonuje, że Straż interweniowałaby, gdyby doszło do złamania przepisu o zakazie palenia na przykład w korytarzu, w foyer czy w garderobie, ale nie sądzi, by to co się dzieje na scenie i jakie rekwizyty są tam używane powinno być pod tym kątem rozpatrywane. - To środek artystycznego wyrazu i myślę, że w tym przypadku powinniśmy się kierować zdrowym rozsądkiem - stwierdza.
Sanepid natomiast - również uprawniony do nakładania kar za nieprzestrzeganie dotyczących zakazu palenia - deklaruje, że zbadałby sprawę. - Gdyby dotarło do nas takie zgłoszenie, musielibyśmy sprawdzić jego zasadność biorąc pod uwagę szereg czynników określonych w obowiązującej od 1995 roku ustawie dotyczącej zakazu palenia, według, której w pomieszczeniach obiektów kultury i wypoczynku powinien obowiązywać całkowity zakaz palenia - zapewnia rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Renata Opiela.
- Oczywiście można by tu dyskutować na temat względów artystycznych w tym przypadku. Trzeba potraktować sprawę zdroworozsądkowo. Ale w grę wchodzą też takie aspekty, jak wentylacja i na przykład to, czy to był jeden papieros, czy może przez cały czas trwania spektaklu aktor palił. Istnieje więc szansa, że w obliczu pewnych ustaleń aktor musiałby się wycofać ze swoich działań i na przykład używać innego rekwizytu - konkluduje.
Jak na razie sprawa zakończyła się po prostu żądaniem zwrotu pieniędzy ze strony niezadowolonego widza, na co Teatr Kana oczywiście przystaje.
Źródło: Portal regionalny Stetinum z dn. 28.02.2011r.
Papieros na scenie, czyli na ile teatr to miejsce publiczne?
Podczas spektaklu "Lailonia" w Teatrze Kana aktor zapalił na scenie papierosa. Oburzony widz wyszedł i zażądał zwrotu pieniędzy. Bo palenie w miejscach publicznych jest zabronione.
- Byliśmy bardzo zdziwieni tą sytuacją - mówi Dariusz Mikuła, dyrektor Kany, jeden z aktorów grających w przedstawieniu. - Zagraliśmy ten spektakl już ponad 60 razy w różnych przestrzeniach. Nigdy nikt nie miał pretensji. Wydaje mi się, że scena teatralna nie jest takim samym miejscem publicznym jak np. przystanek autobusowy. Rządzi się trochę innymi prawami. A papieros to środek wyrazu. Aktor nie pali dla przyjemności. Mężczyzna wyszedł w trakcie spektaklu, bo przeszkadzał mu dym papierosowy, a to, że aktorzy palą na scenie, uznał za skandaliczne. Na jednym ze szczecińskich portali internetowych widz napisał, że to łamanie ustawy i, że - zamiast prawdziwego papierosa - powinno używać się rekwizytów zastępczych.
- Uważam, że do ustawy trzeba podejść przede wszystkim zdroworozsądkowo - twierdzi Mikuła. - Rozumiem, że miała na celu zmniejszenie szkodliwości biernego palenia, zmniejszając liczbę miejsc, gdzie można zetknąć się z dymem. Ale nie popadajmy w paranoję. Jeden czy nawet dwa papierosy zapalone na teatralnej scenie nikomu nie zaszkodzą.
Scena w "Lailoni", podczas której aktor zapala papierosa, jest sceną dydaktyczną. Chodzi w niej o to, żeby pokazać nasze fobie i pojęcie społecznej wolności. Papieros jest pretekstem do rozmowy na temat współżycia społecznego i tego, kiedy swoją wolnością ograniczamy cudzą. - Szkoda, że ten pan nie doczekał do końca tej sceny i nie zobaczył, jak teatralnie piętnujemy tę sytuację, jak chcemy wygnać kolegę z towarzystwa, tłumacząc mu szkodliwość palenia - ubolewa Mikuła. Oburzony widz napisał do teatru maila, w którym żąda zwrotu pieniędzy. Teatr nie będzie robił z tego problemu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin, str.4, z dn. 04.03.2011r.
Fot. PAP/Piotr Piotrowski. Źródło: www.polskieradio.pl