Piszą o nas

Mocz leci mieszkańcom na głowęMocz leci mieszkańcom na głowę

Centrum miasta. Wieżowiec, a na drzwiach wejściowych ogłoszenie o kategorycznym zakazie opróżniania zawartości nocnika przez okno. Mieszkańcy bloku pytani o ogłoszenia najpierw są zakłopotani. Ale dają się namówić na chwilę rozmowy. - To z powodu jednej z mieszkanek, która zachowuje się dziwnie - mówi jedna z pań mieszkających w bloku. - Nie tylko wylewa siuśki, ale też wyrzuca butelki i resztki jedzenia.

Co mieszkaniec, to inna teoria. - Słyszałam, że to już nieaktualne - mówi kolejna pani. - Podobno mocz wylewali budowlańcy, którzy remontowali mieszkanie. Postanowiliśmy dociec, gdzie leży prawda. Administracja spółdzielni mieszkaniowej "Śródmieście" przyznaje, że wywiesiła takie ogłoszenie i jest to spowodowane zachowaniem jednej z mieszkanek bloku. - Potwierdzam, ogłoszenie jest nasze - mówi Robert Klecha, kierownik administracji w spółdzielni mieszkaniowej "Śródmieście". - Ktoś notorycznie wylewa mocz. Wiemy kto. Ta osoba ma problemy psychiczne. Pytanie, czy robi to złośliwie, czy nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości. Zalewa mieszkańcom poniżej parapety. Nie dziwię się, że to może wzbudzić uśmiech, ale gdyby to dotknęło kogoś osobiście, nie byłby tak wesoły. Administracja twierdzi, że wywieszenie ogłoszenia, to jedyna rzecz jaką mogli zrobić.

Straż miejska w ciągu ubiegłego roku do teraz otrzymała 59 zgłoszeń dotyczących wyrzucania przedmiotów i wylewania cieczy przez okno. Najczęściej wylatuje jedzenie, ale też deski, butelki i nieczystości. - Mieliśmy kiedyś wezwanie z prawobrzeża do mieszkańca, który trzymał na balkonie psa - mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej. - Piesek załatwiał tam swoje potrzeby, co przeszkadzało sąsiadom. Ale podobne zgłoszenie dotyczyło pana, który robił to samo na balkonie. Podobnie mieliśmy też zgłoszenie od osoby, której przeszkadzała woda kapiąca z kwiatów, bo sąsiad podlewał pelargonie na balkonie. Z wymienionych interwencji 8 zakończyło się mandatem (grozi za to mandat do 500 zł - przyp. MJ), a 16 pouczeniem. W pozostałych przypadkach nie udało się ustalić sprawców. - Nie otrzymaliśmy zgłoszenia od mieszkańców bloku, a bez tego nie podejmiemy interwencji - mówi rzecznik.

Źródło: Głos Szczeciński, str.5, z dn.30.01.2014r.