Piszą o nas

Lincz za parkowanie na nowym bulwarze.Lincz za parkowanie na nowym bulwarze.

Dziesiątki ostrych komentarzy, wyrzucenie z grona znajomych na Facebooku, doniesienia do straży miejskiej. - Po tym, co mnie spotkało, już wiem, że lepiej tam nie parkować - przyznaje jeden z kierowców.

Miłośnicy wiekowych polonezów i dużych fiatów w towarzystwie innych marek zastawili autami nowy chodnik przy nowym, nadodrzańskim bulwarze.

Zdjęcia z tego minizlotu zorganizowanego w ostatni weekend na Łasztowni zamieścili na Facebooku na profilu FSOtrip. No i się zaczęło. Zamiast zachwytów błyskawicznie pojawiły się wpisy ostro krytykujące kierowców. "Zwykła trzoda", "zlot furmanek", "banda kretynów" - to tylko niektóre z nich.

Ostra krytyka

Posty szybko zostały wykasowane. Dyskusja przeniosła się jednak na inne szczecińskie fanpage'e, które skopiowały wpis z FSOtrip. Na profilach Szczeciner i Stowarzyszenia Nowoczesnego i Estetycznego Szczecina krytyka jest ostra i niepozostawiająca wątpliwości: zero tolerancji dla rozjeżdżania nowych chodników na szczecińskich bulwarach.

"Niektórym ciężko zrozumieć różnicę między jezdnią (która służy do jeżdżenia) a chodnikiem (po którym się... tak, chodzi!). Po to ktoś wynalazł przejście dla pieszych i parking, żeby hobbyści i miłośnicy jednego i drugiego nie wchodzili sobie w drogę" - pisze Szczeciner na swoim profilu.

"Skoro bulwary są dla ludzi, a nie do patrzenia na nie, to nie widzę problemu" - to jeden z nielicznych wpisów broniących kierowców. Odpowiedź? "Dla ludzi, nie dla samochodów. Jezdnia jest obok, a Prawo o ruchu drogowym nawet w necie". To wszystko poprzetykane wpisami, w których bohaterowie zdjęć to bezmyślni wandale.

Adrian: Więcej tam nie stanę

Krytyka jest ostra, bo to nie pierwsze tego typu zdarzenie. Kilkanaście dni temu na szczecińskich forach i Facebooku przetoczyła się podobna burzliwa dyskusja. Wywołał ją Adrian - właściciel czarnego, sportowego samochodu. Adrian sfotografował swoje auto na bulwarze od strony Łasztowni do ogłoszenia o sprzedaży. Zamieścił je na swoim profilu na Facebooku. Po kwadransie zdjęcie było już udostępnione na kilku szczecińskich stronach na Facebooku i forach wraz z komentarzami.

- Część bardzo agresywnych, zupełnie się tego nie spodziewałem - mówi "Wyborczej" Adrian, który za swój występek został po prostu wyrzucony z grona fanów jednej ze stron miłośników Szczecina. - Nie przypuszczałem, że - parkując w tym miejscu tylko na pięć minut - wywołam taką burzę. Według mnie atak był przesadzony, zupełnie zbędny, bo ja naprawdę nie należę do kierowców, którzy na co dzień parkują byle jak i byle gdzie. Trochę zmylił mnie obniżony krawężnik. Mam nauczkę, bulwary to drażliwy temat, więcej nawet na chwilę tam nie stanę.

Straż Miejska - zwrócimy na to uwagę

Autorzy komentarzy nie poprzestają na ich pisaniu. - Dotarły do nas informacje i skargi na temat ostatniego zlotu aut na bulwarach - mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej. Straż wysłała na miejsce patrol, który ma sprawdzić oznakowanie. Chodnik należący do bulwaru biegnie tuż przy jezdni. Osoby, które broniły kierowców parkujących w tym miejscu, wskazywały na przepisy mówiące, że wolno parkować na chodniku, o ile zostawi się 1,5 m wolnego. Tyle że w obu wspomnianych przypadkach auta stały na środku chodnika, a na zlocie pojazdów FSO w dwóch rzędach. - Będziemy zwracać uwagę na to, co dzieje się w rejonie bulwarów - mówi Joanna Wojtach.

Komentarz

Sytuacja na Łasztowni jest jasna i nieskomplikowana. Wzdłuż Odry biegnie ulica, na której nigdy nie brakuje miejsca do zaparkowania. I jest chodnik. Nowy, ładny, czysty i równy. Jeśli zaczniemy tolerować wjeżdżanie "tylko na pięć minut dla ładnego zdjęcia", to szybko ów chodnik będzie paskudny jak te w śródmieściu. Grono obrońców bulwarów pokazało, że potrafi być bezwzględne i brutalne. I nic dziwnego. Widząc codziennie byle jak i byle gdzie zaparkowane auta, trudno nie wybuchnąć, gdy zaczyna się zagarnianie przez kierowców kolejnej przestrzeni, która powinna służyć pieszym. Akcje straży miejskiej nie pomogą, jeśli ze strony samego społeczeństwa będzie przyzwolenie na takie występki. Publiczna kompromitacja niejednokrotnie bardziej boli niż mandat.

Andrzej Kraśnicki jr

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin, str.1, z dn.01.04.2014r.