AKTUALNOŚCI

Strażnicy zadowoleniStrażnicy zadowoleni

Choć uboga w etaty, szczecińska straż miejska dzielnie daje sobie radę z zagrożeniami, które czają się w mieście. Bardzo zapracowani są zwłaszcza dyżurni - dziennie odbierają nawet 526 telefonów. We wtorek w sali sesyjnej szczecińskiego magistratu przedstawiciele straży miejskiej podsumowali miniony rok. Zaprosili prezydenta, przedstawicieli służb mundurowych i media.

- Postęp cywilizacyjny rodzi zagrożenia - zagaił komendant straży miejskiej Leon Gajewski. - Zmorą metropolii stają się aspołeczne zachowania. I wymienił jednym tchem wandalizm, żebractwo, piractwo drogowe i graffiti. - Nie zawsze możemy być wszędzie - ciągnął komendant. - Żadna służba nie odniesie sukcesu bez zaangażowania lokalnych społeczności i mediów.

O konkretach - posiłkując się slajdami i infografiką - mówił zastępca komendanta Krzysztof Kamiński. Ze statystyk wynika, że strażnicy miejscy, a w szczególności dyżurni tej służby, są ludźmi zapracowanymi. W 2010 r. dyżurni SM odbyli 192 214 rozmów telefonicznych. Wychodzi 526 dziennie. Czyli 22 na godzinę. Większość zawiadamiających ma zastrzeżenia do porządku w mieście, a także informuje o wykroczeniach komunikacyjnych. W 66 proc. przypadków wykroczenia kończą się wręczeniem mandatu. Straż miejska pochwaliła się osiągnięciami w zwalczaniu nielegalnego handlu ulicznego, ale Kamiński narzekał, że zmieniające się prawo odebrało jego podwładnym narzędzia prawne, np. w walce z nielegalnymi reklamami.

I jeszcze trochę cyfr. "Nasączenie" miasta strażnikami jest w Szczecinie stosunkowo niewielkie. Mamy jednego strażnika na 3221 mieszkańców. W Warszawie jeden funkcjonariusz straży miejskiej przypada na 889 mieszkańców stolicy. Zadanie wprowadzenia w suchą statystykę przykładów z życia dostała Magdalena Woźniak z referatu komunikacji społecznej SM. Jej pokaz nosił nazwę "Cztery pory roku Straży Miejskiej". Chodziło o to, że inne zadania straż miejska ma zimą, a inne np. latem. Było więc o zaspach z ubiegłej zimy i zawalonym dachu na sklepie meblarskim Platan. Woźniak prezentowała wycinki z gazet świadczące o ogromie zadań SM. Takich, jak np. pomoc przy ewakuacji 400 osób po wybuchu gazu na ul. Matejki

Wiosna była na wesoło. Zebrani mogli obejrzeć zapis z policyjnego monitoringu. Widać na nim, jak jegomość reprezentujący społeczność śródmieścia rwie żonkile z klombu na placu Szarych Szeregów i chowa je za pazuchą. Po chwili interweniuje patrol zmotoryzowany straży. W innym przypadku strażnicy rozdawali kwiaty właścicielom psów, którzy sprzątali po swoich zwierzakach ("Wąchaj kwiaty, a nie psią kupę"). Zdarzały się też interwencje groteskowe. Pewien ekscentryk zatruwał życie sąsiadom, grając w swoim mieszkaniu na perkusji podłączonej do rur kanalizacyjnych. Straż przedstawiła wczoraj także priorytety na 2011 rok. Wśród nich jest walka z właścicielami czworonogów nierespektującymi prawa lokalnego, dbałość o ochronę środowiska i zapewnienie bezpieczeństwa dzieciakom.

Gość specjalny wtorkowej konferencji, prezydent Piotr Krzystek, mówił, że był to dla straży dobry rok. I dodał, że chciałby, aby bardziej się rozrastała. Przedstawiciele policji w kurtuazyjnych wystąpieniach dziękowali "za wzorową współpracę". A przedstawiciel rady osiedla Turzyn ograniczył się do lakonicznego: "Dziękuję bardzo".

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin, str.3, z dn.23.02.2011r.

Choć uboga w etaty, szczecińska straż miejska dzielnie daje sobie radę z zagrożeniami, które czają się w mieście. Bardzo zapracowani są zwłaszcza dyżurni - dziennie odbierają nawet 526 telefonów. We wtorek w sali sesyjnej szczecińskiego magistratu przedstawiciele straży miejskiej podsumowali miniony rok. Zaprosili prezydenta, przedstawicieli służb mundurowych i media.

- Postęp cywilizacyjny rodzi zagrożenia - zagaił komendant straży miejskiej Leon Gajewski. - Zmorą metropolii stają się aspołeczne zachowania. I wymienił jednym tchem wandalizm, żebractwo, piractwo drogowe i graffiti. - Nie zawsze możemy być wszędzie - ciągnął komendant. - Żadna służba nie odniesie sukcesu bez zaangażowania lokalnych społeczności i mediów.

O konkretach - posiłkując się slajdami i infografiką - mówił zastępca komendanta Krzysztof Kamiński. Ze statystyk wynika, że strażnicy miejscy, a w szczególności dyżurni tej służby, są ludźmi zapracowanymi. W 2010 r. dyżurni SM odbyli 192 214 rozmów telefonicznych. Wychodzi 526 dziennie. Czyli 22 na godzinę. Większość zawiadamiających ma zastrzeżenia do porządku w mieście, a także informuje o wykroczeniach komunikacyjnych. W 66 proc. przypadków wykroczenia kończą się wręczeniem mandatu. Straż miejska pochwaliła się osiągnięciami w zwalczaniu nielegalnego handlu ulicznego, ale Kamiński narzekał, że zmieniające się prawo odebrało jego podwładnym narzędzia prawne, np. w walce z nielegalnymi reklamami.

I jeszcze trochę cyfr. "Nasączenie" miasta strażnikami jest w Szczecinie stosunkowo niewielkie. Mamy jednego strażnika na 3221 mieszkańców. W Warszawie jeden funkcjonariusz straży miejskiej przypada na 889 mieszkańców stolicy. Zadanie wprowadzenia w suchą statystykę przykładów z życia dostała Magdalena Woźniak z referatu komunikacji społecznej SM. Jej pokaz nosił nazwę "Cztery pory roku Straży Miejskiej". Chodziło o to, że inne zadania straż miejska ma zimą, a inne np. latem. Było więc o zaspach z ubiegłej zimy i zawalonym dachu na sklepie meblarskim Platan. Woźniak prezentowała wycinki z gazet świadczące o ogromie zadań SM. Takich, jak np. pomoc przy ewakuacji 400 osób po wybuchu gazu na ul. Matejki

Wiosna była na wesoło. Zebrani mogli obejrzeć zapis z policyjnego monitoringu. Widać na nim, jak jegomość reprezentujący społeczność śródmieścia rwie żonkile z klombu na placu Szarych Szeregów i chowa je za pazuchą. Po chwili interweniuje patrol zmotoryzowany straży. W innym przypadku strażnicy rozdawali kwiaty właścicielom psów, którzy sprzątali po swoich zwierzakach ("Wąchaj kwiaty, a nie psią kupę"). Zdarzały się też interwencje groteskowe. Pewien ekscentryk zatruwał życie sąsiadom, grając w swoim mieszkaniu na perkusji podłączonej do rur kanalizacyjnych. Straż przedstawiła wczoraj także priorytety na 2011 rok. Wśród nich jest walka z właścicielami czworonogów nierespektującymi prawa lokalnego, dbałość o ochronę środowiska i zapewnienie bezpieczeństwa dzieciakom.

Gość specjalny wtorkowej konferencji, prezydent Piotr Krzystek, mówił, że był to dla straży dobry rok. I dodał, że chciałby, aby bardziej się rozrastała. Przedstawiciele policji w kurtuazyjnych wystąpieniach dziękowali "za wzorową współpracę". A przedstawiciel rady osiedla Turzyn ograniczył się do lakonicznego: "Dziękuję bardzo".

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin, str.3, z dn.23.02.2011r.