AKTUALNOŚCI

Pomoc nadeszła w poręPomoc nadeszła w porę

W dniu 1 marca zmotoryzowany patrol straży miejskiej przejeżdzał ulicą Ludową. Uwagę strażników zwróciła pewna sytuacja: przed klatką schodową na chodniku leżał mężczyzna, obok niego zaś stało trzech innych mężczyzn, którzy wykonywali jakieś nerwowe ruchy. Strażnicy natychmiast zatrzymali radiowóz i podbiegli do leżącego człowieka, który był bardzo siny na twarzy i miał nienaturalny wytrzeszcz oczu.

Funkcjonariusze ułożyli mężczyznę w pozycji bocznej ustalonej udrażniając mu drogi oddechowe (odchylili mu głowę do tyłu i trzymali ją w górze). W międzyczasie zostało wezwane pogotowie ratunkowe. W trakcie wykonywanych czynności z nosa i ust poszkodowanego zaczęła wypływać krew (jak później powiedzieli przybyli na miejsce medycy, czynności wykonywane przez strażników zapobiegły wylewowi krwi do mózgu i także uchroniły tego mężczyznę przed zachłyśnięciem). W pewnym momencie ciałem mężczyzny zaczęły wstrząsać drgawki, był to najprawdopodobnie atak epilepsji. W celu zapobieżenia ewentualnym urazom, strażnicy trzymali głowę poszkodowanego nie blokując reszty ciała. Po ustaniu ataku mężczyzna został ponownie ułożony w pozycji bocznej ustalonej, cały czas strażnicy kontrolowali jego oddech. Po paru chwilach twarz mężczyzny zaczęła nabierać naturalnego koloru, nawiązany też został z nim kontakt werbalny. Po 10 minutach od wezwania na miejsce zdarzenia przybyło pogotowie ratunkowe i zabrało mężczyznę do szpitala przy ulicy Arkońskiej.

Po wylegitymowaniu kolegów (poszkodowany nie miał przy sobie żadnych dokumentów) okazało się, że mężczyźni przyjechali z Gdyni do pracy w szczecińskiej stoczni remontowej.