AKTUALNOŚCI

Chcą usunąć atrapyChcą usunąć atrapy

Maszt fotoradaru na ul. Gdańskiej.

Koniec z pustymi masztami na fotoradary - zapowiadają posłowie. Co to oznacza? – Chaos i pogorszenie bezpieczeństwa – mówią zgodnie policjanci.

– W całym województwie mamy 96 masztów – mówi Grzegorz Sudakow z komendy wojewódzkiej. – Dysponujemy zaledwie trzema fotoradarami. Blisko 40 masztów użyczamy straży miejskiej. Działamy na tej zasadzie, że urządzenia przekładamy z jednego masztu do drugiego, w zależności od potrzeb. Dzięki temu poprawiło się bezpieczeństwo na drogach. Nawet puste takie obiekty działają na psychikę kierowców. Mamy o 30 procent mniej zabitych niż w roku ubiegłym. Nie przekonuje to jednak parlamentarzystów, którzy chcą, by wszystkie atrapy oraz puste maszty zostały usunięte. Według nich, wbrew temu, co mówią policjanci, powodują one zagrożenie na drogach. Kierowcy przy nich gwałtownie hamują i prowokują niebezpieczne sytuacje.


– Znajdują się przecież tam, gdzie dochodziło do wypadków drogowych, a policjanci nie mają możliwości ustawienia się i przeprowadzania kontroli – tłumaczy Sudakow. – Zawsze są dokładnie dobierane. W Szczecinie takie miejsc jest siedem, a korzystamy z zaledwie jednego urządzenia. Nie jest ono tanie, kosztuje 150 tysięcy złotych. To oznacza, że pozostałych sześć masztów będzie musiało zostać zdemontowanych. Nikt mi nie powie, że fotoradar będzie spełniał swoją funkcję. Każdy będzie o nim wiedział, w tym miejscu kierowcy zwolnią, a gdzie indziej dojdzie do wypadku spowodowanego nadmierną prędkością. Policjant nie wierzy, że takie prawo zostanie wprowadzone. Przekonuje go o tym fakt, że w innych europejskich krajach sytuacja wygląda podobnie, jak u nas. Za przykład podaje Niemcy, które mogą cieszyć się stoma tysiącami masztów.

– Tylko w ubiegłym roku zrobiliśmy blisko sto tysięcy zdjęć – mówi. – Pomyślmy teraz, co by było gdyby zabrakło tych wszystkich urządzeń oraz atrap. Wypadków byłoby zdecydowanie więcej. Trzeba też dodać, że maszty dzierżawimy straży miejskiej. Badania potwierdzają, że zwiększają one bezpieczeństwo. Jest udowodnione, że kierowcy hamują profilaktycznie przed nimi i później, przez co najmniej pół kilometra, nie zwiększają znacząco prędkości. Zapisy w nowelizacji w ustawie "Prawo o ruchu drogowym” przygotowała sejmowa komisja infrastruktury. Zgodnie z nią, większe uprawnienia ma posiadać Inspekcja Transportu Drogowego. Teraz nie mają prawa kontrolować i karać kierowców poruszającymi się prywatnymi pojazdami. Ma się to jednak zmienić. Nowela zakłada również m.in. możliwość zwiększenia u wszystkich dopuszczalnej prędkości o 5 km/h.

Źródło: Głos Szczeciński, str.4, z dn. 18.10.2010 r.