AKTUALNOŚCI

Amputacja i porażenie prądem. Ekstremalne zawody ratowników w SzczecinieAmputacja i porażenie prądem. Ekstremalne zawody ratowników w Szczecinie

Od piątku do niedzieli trwały zawody z Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy. 9 zespołów z województwa zachodniopomorskiego i jedna drużyna z Zawad z mazowieckiego zmierzyło się z zadaniami, jakie przygotowali organizatorzy. Do zawodów podeszli przedstawiciele służb, które na co dzień spotykają się z sytuacjami zagrożenia życia. Już na starcie zawodnicy nie mieli łatwo. Zawody zaczęły się w piątek wieczorem. Pierwsze zadanie, jakie czekało na śmiałków to wypadek w lokomotywowni. Zadaniem ratowników było zaopatrzenie amputowanej kończyny dolnej oraz pozostałych obrażeń.

- W tym zadaniu ocenialiśmy przede wszystkim zaopatrzenie amputowanej kończyny oraz wsparcie psychiczne dla dwóch osób poszkodowanych. - mówi Krzysztof Patelak prezes fundacji Zawsze Bezpieczni, która była współorganizatorem zawodów. W piątek na zawodników czekały jeszcze dwa zadania: wypadek komunikacyjny z potrąceniem przez ciężarówkę oraz upadek młodego człowieka z wysokości.

- Upadek z wysokości był zadaniem z tzw. haczykiem. Po dotarciu do poszkodowanego zespół dowiadywał się, że musi działać bez lidera, który stracił przytomność. Drużyna została rozdzielona, 2 osoby musiały sobie poradzić z poszkodowanym. Kierownika zespołu wprowadzaliśmy do budynku, gdzie czekał na niego test z wiedzy teoretycznej do rozwiązania. - opowiada dr Beata Wodarska, sędzia główny zawodów.

Sobotnia odsłona zawodów przyniosła kolejne zaskoczenia. Zachłyśnięcie niemowlęcia na Jasnych Błoniach, a także zadanie pod tytułem "Fitness”. Zawodnicy musieli wejść się na dziesięciometrową drabinę, a następnie na tzw. tyrolce (lina rozpięta między dwoma punktami – red.) dostać się na pierwsze piętro budynku. To zadanie wymagało od zawodników dużej sprawności fizycznej.

- To była dla nas najtrudniejsza konkurencja, bo mamy ograniczone środki na to, by dbać o naszą kondycję fizyczną. Ale udało nam się wykonać wszystkie zadania sprawnościowe. Mamy tylko nadzieję, że czas będzie dobry. - mówi Mariusz Sztajnic, lider zespołu ze Straży Miejskiej w Szczecinie. Dla większości drużyn były to pierwsze zawody, zatem najtrudniej było zacząć.

- Dla nas najtrudniejsze było to pierwsze zadanie. Bo nie wiedzieliśmy jeszcze, czego można się po takich zawodach spodziewać. Wchodzimy, a tam wielka lokomotywa i wypadek. Groźnie to wszystko wyglądało. - mówi Vassilios Kalatzis ze szczecińskiego WOPR-u. - Ale jesteśmy bardzo zadowoleni, że są odbyły się takie zawody. Dzięki temu możemy się więcej nauczyć.

W sobotę na zawodników czekało jeszcze zabezpieczenie pacjenta porażonego prądem. W niedzielny poranek zawodnicy musieli zmierzyć się z ostatnim zadaniem na nabrzeżu Odry. Tu czekał na nich "Marynarz”, czyli zadanie, które wymagało przede wszystkim rozmowy z poszkodowanym, a następnie użycia defibrylatora automatycznego.

- Zadania przygotowaliśmy tak, by sprawdzić zawodników w różnych sytuacjach, które mogą napotkać w swojej codziennej pracy. - mówi Michał Wasiluk, prezes Pomorskiego Towarzystwa Ratowniczego. - Takich zawodów, w których biorą udział przedstawiciele różnych służb po prostu brakowało. Dlatego postanowiliśmy wspólnie z fundacją Zawsze Bezpieczni zorganizować zawody KPP 2013. Mamy więc nadzieje, że to wydarzenie będzie się odbywało cyklicznie.

Zakończenie zawodów odbyło się w niedzielę. Nagrody otrzymali zdobywcy 5 pierwszych miejsc oraz 3 zespołu wyróżnione.

Zwycięzcy I Mistrzostw KPP 2013:

1. WOPR Szczecin Lewobrzeże

2. Grupa Interwencyjna WOPR Kołobrzeg

3. WOPR Szczecin

4. PSP Szczecin JRG 1

5. Straż Miejska Zespół nr 1

Źródło: Głos Szczeciński, www.gs24.pl z dn.09.06.2013r.