AKTUALNOŚCI

Ale ja wolę kanałAle ja wolę kanał

ale_ja_wole_kanal

Mijamy ich nieraz z odrazą, jadąc autobusem czy tramwajem zatykamy nos, a czy ktoś z nas zastanawiał się, jak mieszkają bezdomni? My udaliśmy się na wspólny patrol ze strażnikami miejskimi.

Mimo swojego rodzaju obojętności, każdego z nas dopadła kiedyś chwila zadumy nad tym, dlaczego oni żyją na ulicy i co sprawia, że rzadko wyciągają dłoń po pomoc. Sprawdziliśmy miejsca, w których gromadzą się bezdomni. Takie patrole odbywają się codziennie. Jak co roku akcję " Pogotowie Zimowe" straż miejska prowadzi razem z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, Schroniskiem dla Bezdomnych Feniks i policją. Służby regularnie odwiedzają koczowiska, pustostany, działki, gdzie przebywają osoby bezdomne. Oferują im miejsca w schronisku, w razie potrzeby udzielają pomocy medycznej, a nietrzeźwych strażnicy przewożą do Miejskiej Izby Wytrzeźwień.

Pierwsze miejsce: magazyn

-Wyjdzie pan do nas ? Pytają strażnicy; młodszy specjalista Dariusz Nowak i starszy strażnik Adrian Kamiński, którzy zgodzili się, żeby im towarzyszyć w czasie pracy. Pan Roman, którego spotkaliśmy w magazynie na Drzetowie, spał pod kołdrą we wnęce pod schodami. Od zewnątrz miejsce, gdzie przebywa, jest oddzielone jedynie cienką deską. Jak można tak wytrzymać, gdy temperatura jest bliska 0 st. C ? Kiedy wstaje z posłania zakłada do rozmowy z nami domowe kapcie. - Na chwilę nie muszę zakładać kurtki, w koszuli się śpi- mówi na powitanie. Na pytanie, jak tutaj trafił odpowiada, że były problemy rodzinne.- Jeden raz, drugi zwidy i tak poszło- mówi.- Nawet jak będą ciężkie mrozy, nie wyprowadzę się do schroniska dla bezdomnych. Nie, nie pójdę. Nigdy w życiu. Nigdy nie byłem, ale w schronisku są rygory : nie można wypić, słyszałem też że nie można jeść za dużo, tylko jedno danie. Pan Roman mówi, że żyje ze zbierania puszek, makulatury, butelek. Ludzie są życzliwi, bo wystawiają ciepłe posiłki. - a szczególnie jedna pani, dosłownie jedna- opowiada nasz rozmówca.- Idę do nocnego sklepu i poproszę panią, biorę gorącą wodę do słoika, chińską zupę, jakąś parówkę czy kiełbasę. ważne jest, że jest ciepły posiłek w ciągu dnia.

Weszli w kanał

Jedziemy w następne miejsce. Strażnicy dzielą się z nami spostrzeżeniami odnośnie pracy. Otrzymaliśmy zgłoszenie o bezdomnych mieszkających przy węźle ciepłowniczym, z początku nie było wiadomo, czy tam mieszkają. Okazało się, że wejście jest na skarpie- mówi pan Dariusz. Faktycznie z zewnątrz nikt by nie pomyślał, że można mieszkać w kanale ciepłowniczym. Ale jak się okazuje, tam ktoś jest. Właz jest zabezieczony deską, na drzewie jest lina, to dzięki niej mieszkańcy opuszczają bezpieczne lokum. Kiedy nachylamy się nad otworem, zaduch jest potworny. Po kilku wezwaniach z dołu wychodzi mężczyzna, za nim jego kompan. Pan Bolesław mieszka na Osiedlu Książąt Pomorskich. I to nie byle gdzie, tylko przy węźle ciepłowniczym. Jak na warunki bezdomności, to luksus, jeżeli wypada użyć takiego słowa w jego sytuacji.- Tam jest gorąco, trzeba się rozbierać. Spytany z czego się utrzymuje mówi, że był na rencie socjalnej, teraz z opieki ma 260 złotych.- Nie, na razie nie mam problemów z ludźmi- odpowiada spytany jak odbierają go sąsiedzi z osiedla. Waha się, kiedy pytamy go, czy pójdzie zamieszkać do schroniska. - Nawet jak będą większe mrozy..., zobaczę- dodaje.

Bo pierd... w aparat

Po tym, jak strażnicy zostawiają mu kartkę z informacją, gdzie może udać się po pomoc, jedziemy na Niebuszewo. Wchodzimy do kamienicy, podwórko- studnia, pod jedną ze ścian śmietnik. Obok kontenerów legowisko ma pan Mikołaj. Aż dziw bierze, że ktoś może tak mieszkać. Mężczyzna nie kryje złości z naszej wizyty.- Nie potrzebuję żadnej pomocy, zdrowy jestem na razie-mówi- jutro już mnie tu nie będzie, fajrant. Dlaczego? Za dużo ludzi się tru kręci. Nie lubię jak ktoś przychodzi i budzi mnie w nocy. Ja tu mieszkam już dwa lata. Dogaduję się z mieszkańcami. Kiedy nasz fotoreporter robi zdjęcia panu Mikołajowi puszczają nerwy.-Weź pan nie rób mi zdjęć,nie chcę, bo pierd...w ten aparat usłyszeliśmy. Ale po chwili nasz rozmówca daje się udobruchać i zaczyna opowieść. - Zbieram, gazety, złom i żyję- mówi bezdomny.- Ludzie mi nie pomagają, nigdy nie potrzebowałem i nie potrzebuję łaski, byłem w schronisku za Stargardem Szczecińskim i nie chcę. W ciężkie mrozy też mieszkałem tutaj na podwórku w oficyniw, mi tu za ciepło nawet jest. Jak ktoś jest zahartowany, to żaden problem. Pan Mikołaj mówi, że był tam dwa lata i nie chce tam wrócić.- Kartkę proszę sobie zachować w razie czego, ma pan bezpłatny przejazd- informuje go strażnik.

W przypadki, gdy osoba bezdomna nie wyrazi zgody na umieszczenie w schronisku, patrol żąda pisemnego potwierdzenia na oświadczeniu. Te oświadczenia będą przekazywane do Działu Pomocy Osobom Bezdomnym MOPR w Szczecinie. Uzyskanie zgody nie jest wymagane w przypadku zagrożenia zdrowia i życia.

Strażnicy mówią

-Teraz jeszcze nie ma mrozu, dlatego bezdomni nie chcą iść do schroniska- mówi Dariusz Nowak.- Czasami nie brak w tej pracy ekstremalnych sytuacji. Bo nieraz trzeba pokonać wstręt. Nie chodzi tylko o zapach, ale na przykład, wtedy gdy trzeba było przewieźć mężczyznę, któremu gniły obie nogi. Czasami też ryzykuje się zdrowiem, bądź życiem. W rejonie przystanku komunikacyjnego przy ulicy Komuny Paryskiej koczuje bezdomny, nazywany Globusem.-Trzeba wiedzieć, jak do niego podejść- mówią strażnicy.- Łatwo się denerwuje. Okazuje się, że osławiony Globus jest znany czytelnikom.- widziałem go w akcji, ktoś wezwał do niego pogotowie, bo miał zakrwawioną głowę- mówi pan Marian.- Kiedy zobaczył załogę pogotowia wyzywał ich od najgorszych, przeklinał i pluł. To wyglądało strasznie. Taki patrol z którym pojechaliśmy szukać bezdomnych pozostaje przy osobie tylko w przypadku zagrożenia jej zdrowia i życia lub w godzinach nocnych ( 21-6) do momentu przyjazdu 'Pogotowia Zimowego" w przypadku wyrażenia przez osobę zgody na umieszczenie w schronisku. W pozostałych sytuacjach po przekazaniu osobie bezdomnej pisemnej informacji o sposobie dojazdu do schroniska przy ulicy Zamkniętej 5 patrol odjeżdża do wykonywania innych zadań. W przypadku osób bezdomnych będących bez kontaktu lub uskarżających się na stan zdrowia, patrol wzywa Pogotowie Ratunkowe. Załoga ma obowiązek przewieźć osobę do placówki leczniczej. W pierwszym tygodniu listopada po Wszystkich Świętych mieliśmy 40 osób, a teraz się uspokoiło- tłumaczy Kamil Minciel ze Stowarzyszenia Feniks, które prowadzi schronisko.- Codziennie przyjmujemy cztery, pięć osób. Mamy umowę z MOPR na przyjęcie 155 osób i z Policami na 30. Ale ubiegłej zimy przyjęliśmy nawet 210 osób.

Gdzie po pomoc

Osoby bezdomne mogą korzystać z Pogotowia Zimowego- tel. 91 42 16 122. Akcje interwencyjne podejmuje Dział Pomocy Bezdomnym MOPR w Szczecinie przy ulicy Kaszubskiej 30, tel. 91 48 75 771. Zainteresowani mogą dzwonić pod numer interwencyjny MOPR : 192 89, oraz pod bezpłatny numer tekefonu do Straży Miejskiej 986.

Marek Jaszczyński

Źródło: Głos Szczeciński, str.5, z dn.23.11.2012r. Źródło foto: Sebastian Wołosz